Cholera, ta mała znowu mnie spławiła, ale z drugiej strony było mi jej trochę szkoda, nie dalej jak dwa miesiące temu ten kretyn Dave podwędził jej całkiem sporą sumkę dając mi jednak spory procent za milczenie. Byliśmy wspólnikami od kiedy pamiętam, razem trafiliśmy tu też pięć lat temu. To on rzucił mi wtedy wyzwanie, że mam przelecieć każdą laske która tu wpadnie. Do tej pory się udawało, dopóki nie trafiła tu ta diablica - Katherine Moore. Chociaż trzeba było przyznać, była naprawdę niezła.
Idąc do swojego pokoju przechodziłem obok pomieszczenia nr 47, pełniło u nas rolę... księgowości? Pokoju nauczycielskiego? Nieważne, ale w sumie łączyło obydwa kryteria, o czym przekonywałem się dość często dostając tam oficjalną naganę. Drzwi były minimalnie uchylone, jednak mimo to usłyszałem stamtąd urywek rozmowy
- Wychodzi równo za tydzień... No tak, ale wątpię w to, że będzie chciała tam wracać i szukać tropów. Zresztą i tak wszystkich skutecznie się pozbyliśmy - Rozmówca najwyraźniej słuchał co ktoś ma do powiedzenia po drugiej stronie słuchawki. A kiedy już się odzywał, jego głos ociekał drwiną. - W takim wypadku wyjazd za granicę nic nie da, i tak nas złapią. Trzeba będzie ją po prostu załatwić tak jak tego jej tatusia - Cholera, a to ci numer. To śmierdziało bardziej niż moja kartoteka. Będę musiał uprzedzić Kath, ale wcześniej może uda mi się z tego kolesia coś wycisnąć. W końcu na szantażu też znam się jak mało kto. Wchodząc do pokoju zaśmiałem się na samą myśl o tej perspektywie.
Kath's POV
Leżałam na łóżku rozważając wszystkie za i przeciw wobec propozycji Greena. Ale nie, to trzeba zrobić inaczej. Pójdę do jego pokoju w porze obiadowej i po prostu sobie tą kasę wezmę, on wobec mnie też nie jest uczciwy. Ten jego kumpel też może mieć parę groszy. Warto to zrobić już dzisiaj, póki nikomu nie przyszło do głowy, żeby mnie pilnować. Obiad trwa od 15.30 do 16.30, miałam więc jeszcze pół godziny. Na posiłki zbyt regularnie nie chodziłam, w ogóle zbyt dużo nie jadłam, ale nie przeszkadzało mi to. Dzięki mojej jakże troskliwej mamusi nigdy nie miałam zwyczaju regularnego jedzenia. Ale może to i lepiej, a nuż uda mi się przeżyć kilka dni na tych ośmiu dolarach. Wróciłam myślami do moich planów. Musiałam tylko trafić na moment kiedy tych debili nie będzie w pokoju. Oh, no i ważne żeby zostawili otwarte drzwi.
Kiedy ucichły szmery rozmów na korytarzu ostrożnie wyszłam z pomieszczenia i przeszłam przez całą długość korytarza. Zbiegiem okoliczności ten cały Charlie miał pokój na tym samym piętrze. Rozglądając się naokoło przyłożyłam ucho do drzwi, nie dobiegał jednak stamtąd żaden dźwięk. Naparłam na klamkę licząc się z tym, że nic nie wskóram, jednak drzwi otworzyły się bez najmniekszego problemu. Co jak co, ale chyba nie bali się złodziei. Może dlatego, że sami nimi byli. Albo byli strasznie naiwni.
Zamknęłam za sobą i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Ogromny bałagan, ale chyba jak u każdego chłopaka. Zaczęłam grzebać w szufladzie biurka, ale poza jakimiś kluczami i dokumentami nic nie znalazłam. Otworzyłam więc następną, i wtedy usłyszałam głosy na korytarzu. Ten sarkastyczny ton mógł należeć tylko do Dave'a. Cholera! Czy sprawa chociaż raz nie mogłaby iść po mojej myśli? Szybko zamknęłam szufladę i gorączkowo szukałam wyjaśnienia dla właścicieli pokoju dlaczego się tu znalazłam.
- Strzelił ci tego gola, już się nie upieraj - rzucił Dave gdzieś za drzwiami
- Ale to był spalony! - powiedział Charlie wchodząc pierwszy do pokoju. Wzięłam głęboki oddech.
- Och, panna Moore, z jakiego powodu odwiedzasz nas w tych skromnych progach? - zapytał szyderczo Green
Myśl, myśl, myśl Katherine.
- Namyśliłam się co do twojej propozycji. - rzekłam ociągając się - Zgadzam się - Uśmiechnęłam się dosyć złośliwie - ale to ja będę dyktować warunki - rzuciłam wymijając ich i wychodząc. Green miał minę jakby co najmniej zobaczył jednorożca. Albo smerfy.
Szłam z uśmiechem na ustach w kierunku z którego przyszłam. Przechodząc obok pokoju 47 usłyszałam jak ktoś woła moje imię. Wyszedł z niego nie kto inny jak William Davis, inny z wychowawców. Był całkowitym przeciwieństwem Arthura, zachowywał się jakby pracował tu za karę. Wyraźnie nienawidził wszystkich tutaj, a względem mnie zachowywał się szczególnie okropnie.
- Moore, znowu nie było Cię na obiedzie - Patrzył na mnie przymrużonymi oczami
- Nie byłam głodna - odparłam niezbyt uprzejmie
- Przypominam Ci, że obowiązuje Cie kultura wobec wyżej postawionych osób - Mężczyzna był koło trzydziestki, ale zachowywał się gorzej niż dużo starsi pracownicy ośrodka - więc uważam, że z chęcią pomożesz zmywać naczynia - Uśmiechnął się drwiąco
Jak on mi działał na nerwy...
- No, szybciej, pani Margaret na pewno ucieszy się z twojej pomocy - Ileż ja bym dała żeby zetrzeć mu z twarzy ten złośliwy uśmieszek ...
Zaczęłam schodzić po schodach licząc na to, że się tego gbura pozbędę, jednak on podążył za mną niczym cień. Dopiero w kuchni gdy poinformował kucharkę - panią Margaret o tym, że tak bardzo chcę jej pomóc. Całe popołudnie zmywałam te cholerne naczynia słuchając narzekań osoby towarzyszącej.
Gdy wróciłam z powrotem do pokoju byłam padnięta. I zła. I jeszcze do tego głodna. Ale już nic nie mogłam na to poradzić. Odświeżyłam się i położyłam na łóżku ze słuchawkami w uszach. Mp3 to była właściwie jedyna cenna rzecz jaką miałam, telefon już dawno nie działał. W takiej chwili żałowałam, że nie miałam zwyczaju za bardzo dbać o coś co miałam. Słuchałam po kolei utworów, aż nie wiadomo kiedy zasnęłam.
Charlie's POV
Czekałem, aż zostanie sam w pokoju 47, a kiedy to się stało, wszedłem bez pukania do środka.
- Co ty tu robisz? - zapytał
- Wiesz, chyba powinieneś mi trochę podnieść kieszonkowe, inaczej Kath o czymś się dowie - Uśmiechnąłem się złośliwie
- Ty gnojku... - warknął
________________________________________________
Witajcie ;) Rozdział drugi już dodany, zamierzałam go zrobić trochę tajemniczy, żeby już wszyscy zastanawiali się o co tu chodzi, ale czy mi się udało to nie wiem ;) Jako, że rozdział pisałam w większości na telefonie, jak to dodałam na blogspot, czcionka się sama zmieniała to na jedną to na drugą w różnych momentach... myślę, że większość ogarnęłam, ale jak jest jakaś różnica, to przepraszam. ;) Zastanawiam się też, czy gdzieś w przyszłości dodać do kolumny część " w następnym rozdziale " ale to jeszcze zobaczę. Najpierw muszę znaleźć więcej czytelników ;)
A! I jeszcze jedno, jak zauważacie jakieś błędy które zdarzają mi się notorycznie, jakieś interpunkcyjne czy stylistyczne, czy jeszcze jakieś inne, to śmiało mówcie, ja dopiero się uczę :p
A! I jeszcze jedno, jak zauważacie jakieś błędy które zdarzają mi się notorycznie, jakieś interpunkcyjne czy stylistyczne, czy jeszcze jakieś inne, to śmiało mówcie, ja dopiero się uczę :p
Czytasz = komentujesz. Chcę wiedzieć czy to co robię ma choć trochę sens ;)
Może zacznę od błędów:
OdpowiedzUsuń"Cholera, ta mała znowu mnie spławiła, ale z drugiej strony było mi jej trochę szkoda, nie dalej jak dwa miesiące temu ten kretyn Dave podwędził jej całkiem sporą sumkę dając mi jednak spory procent za milczenie." - " Cholera, ta mała znowu mnie spławiła, ale z drugiej strony było mi jej trochę szkoda. Nie dalej, jak dwa miesiące temu ten kretyn, Dave, podwędził jej całkiem sporą sumkę, dając mi jednak spory procent za milczenie." - Nie twórz na siłę bardzo długich zdań. To jest kalectwo!
"To on rzucił mi wtedy wyzwanie, że mam przelecieć każdą laske która tu wpadnie." - "To on rzucił mi wtedy wyzwanie, że mam przelecieć każdą laske, która tu wpadnie." - przecinek przed "która" zjedzony. Jedzie ciuchcia!
"...- Rozmówca najwyraźniej słuchał co ktoś ma do powiedzenia po drugiej stronie słuchawki. -..." - "...- Rozmówca najwyraźniej słuchał, co ktoś ma do powiedzenia po drugiej stronie słuchawki. - ..." - Tu też zjedzony przecinek!
"Trzeba będzie ją po prostu załatwić tak jak tego jej tatusia - Cholera, a to ci numer." - "Trzeba będzie ją po prostu załatwić tak, jak tego jej tatusia. - Cholera, a to ci numer."
"To śmierdziało bardziej niż moja kartoteka." - "To śmierdziało bardziej, niż moja kartoteka."
"Dzięki mojej jakże troskliwej mamusi nigdy nie miałam zwyczaju regularnego jedzenia." - "Dzięki mojej jakże troskliwej mamusi nigdy nie jadałam regularnie."
"Naparłam na klamkę licząc się z tym, że nic nie wskóram, jednak drzwi otworzyły się bez najmniekszego problemu." - " "Naparłam na klamkę, licząc się z tym, że nic nie wskóram, jednak drzwi otworzyły się bez najmniejszego problemu."
"Zamknęłam za sobą i rozejrzałam się po pomieszczeniu." - co zamknęłaś? Okno? Coś tutaj zjadłaś. ;)
"- Ale to był spalony! - powiedział Charlie wchodząc pierwszy do pokoju." - "- Ale to był spalony! - powiedział Charlie, wchodząc pierwszy do pokoju." - rozdzielamy czynności.
"- Namyśliłam się co do twojej propozycji. - rzekłam ociągając się - Zgadzam się - Uśmiechnęłam się dosyć złośliwie - ale to ja będę dyktować warunki - rzuciłam wymijając ich i wychodząc. Green miał minę jakby co najmniej zobaczył jednorożca. Albo smerfy." - "- Namyśliłam się, co do twojej propozycji - rzekłam, ociągając się - Zgadzam się... - Uśmiechnęłam się dosyć złośliwie. - ... ale to ja będę dyktować warunki - rzuciłam, wymijając ich i wychodząc. Green miał minę, jakby co najmniej zobaczył jednorożca. Albo smerfy." - Ajj ten problem z poprawnością dialogów.
" Szłam z uśmiechem na ustach w kierunku z którego przyszłam. Przechodząc obok pokoju 47 usłyszałam jak ktoś woła moje imię. Wyszedł z niego nie kto inny jak William Davis, inny z wychowawców." - " Szłam z uśmiechem na ustach w kierunku, z którego przyszłam. Przechodząc obok pokoju 47 usłyszałam, jak ktoś woła moje imię. Wyszedł z niego nie kto inny, jak William Davis - inny z wychowawców."
Usuń" Był całkowitym przeciwieństwem..." - to już oddzielny akapit.
"- Moore, znowu nie było Cię na obiedzie..." - " - Moore, znowu nie było cię na obiedzie..." - zwroty grzecznościowe piszemy z małej. Dużych liter używamy w listach oraz korespondencji mailowej, ewentualnie w komentarzach.
"- Przypominam Ci, że obowiązuje Cie kultura wobec wyżej postawionych osób - Mężczyzna był koło trzydziestki, ale zachowywał się gorzej niż dużo starsi pracownicy ośrodka - więc uważam, że z chęcią pomożesz zmywać naczynia - Uśmiechnął się drwiąco" - " - "Przypominam Ci, że obowiązuje cię kultura wobec wyżej postawionych osób. - Mężczyzna był koło trzydziestki, ale zachowywał się gorzej niż dużo starsi pracownicy ośrodka. - Więc uważam, że z chęcią pomożesz zmywać naczynia. - Uśmiechnął się drwiąco."
"- No, szybciej, pani Margaret na pewno ucieszy się z twojej pomocy - Ileż ja bym dała żeby zetrzeć mu z twarzy ten złośliwy uśmieszek ..." - " - No, szybciej! Pani Margaret na pewno się ucieszy z twojej pomocy. - Ileż ja bym dała, żeby zetrzeć mu z twarzy ten złośliwy uśmieszek..." - zero spacji przed wielokropkami! I zdania się zamyka kropką.
"Dopiero w kuchni gdy poinformował kucharkę - panią Margaret o tym, że tak bardzo chcę jej pomóc." - " Dopiero w kuchni, gdy poinformował kucharkę, panią Margaret, o tym, że tak bardzo chcę jej pomóc." - Hmm... Gdzie tamten gbur? Napisz, co się z nim stało.
" Całe popołudnie zmywałam te cholerne naczynia słuchając narzekań osoby towarzyszącej." - " Całe popołudnie zmywałam te cholerne naczynia, słuchając narzekań osoby towarzyszącej." - rozdzielamy czynności...
" W takiej chwili żałowałam, że nie miałam zwyczaju za bardzo dbać o coś co miałam." - " W takiej chwili żałowałam, że nie miałam zwyczaju za bardzo dbać o coś, co miałam."
"- Co ty tu robisz? - zapytał
- Wiesz, chyba powinieneś mi trochę podnieść kieszonkowe, inaczej Kath o czymś się dowie - Uśmiechnąłem się złośliwie
- Ty gnojku... - warknął" -
"- Co ty tu robisz? - zapytał.
- Wiesz, chyba powinieneś mi trochę podnieść kieszonkowe, inaczej Kath o czymś się dowie. - Uśmiechnąłem się złośliwie.
- Ty gnojku... - warknął."
Bardzo leżą u Ciebie dialogi i znaki interpunkcyjne, chociaż w większości ich brak. Rozumiem nie dać przecinka dzielącego dwie różne czynności, ale przed "który"? Mickiewicz płacze, Sienkiewicz gryzie trumnę, a Wyspiański schował się przed nami. ;)
UsuńAkapity... Fajnie, są tutaj jakieś, ale czemu nie ma ich przy dialogach i innych miejscach, gdzie powinny być?
Rany, zamieniam się w internetową Gessler...
Jeżeli chcesz się nauczyć pisać poprawne dialogi to skontaktuj się ze mną na blogu, w zakładce "Ośrodek Więzienny". Tam omawiamy takie sprawy. I również proszę tam zostawiać SPAM, który znalazłam pod postem. Nie lubię tego.
A opowiadanie coraz bardziej zaciekawia. Intryga goni intrygę, więc będzie sporo się działo.
Zagadki, których odpowiedzi nie znalazłam już teraz - mam nadzieję, że szybko rozwiążę to równanie. ;)
A, problem z tekstem da się załagodzić. Wklejamy do Worda lub WordPada i zmieniamy rozmiar czcionki, i w ogóle czcionkę.
Życzę weny.
Pozdrawiam! :)
Lepiej, coraz bardziej lubię to opowiadanie. Fajnie byłoby gdybyś zrobiła akapity, aczkolwiek mnie osobiście nie przeszkadza ich brak, w końcu to tylko blog, poza tym zawsze bardziej zwracam uwagę na samą treść, która tutaj bardzo mi się podoba. Po prostu pisz dalej! Życzę inspiracji i pozdrawiam, (hypnnotist.blogspot.com) M x
OdpowiedzUsuńBardzo ładny wygląd bloga, rozdziały coraz lepsze, pisz dalej pisz
OdpowiedzUsuńhttp://lovemeliikeyoudo.blogspot.com/ - zapraszam do opowiadania, nie pisane przeze mnie ale je czytam, tak samo jak twoje.
Świetne ! <3
OdpowiedzUsuńnono jest dobrze! kilka błędów, ale da się przeżyć. ogólnie rozdział mi się podoba, poprzedni też, więc nie jest źle! czekam na następny. a tymczasem zapraszam do siebie na nowe rozdziały:
OdpowiedzUsuńmiracle-drug-fanfiction.blogspot.com/
http://we-have-got-a-bit-of-love.blogspot.com/
Zaczęłabym od wytknięcia błędów, ale widzę, że Abigail już to zrobiła... :)
OdpowiedzUsuńOprócz tego opowiadanie bardzo mi się podoba, bo widać, że masz jakiś konkretny pomysł. Pojawiło się coraz więcej pytań, mam nadzieję, że wkrótce wszystko się rozwiąże.
Życzę weny i pozdrawiam serdecznie! A jeśli lubisz "Niezgodną", to zapraszam także do mnie :)
divergent-rose.blogspot.com/
Super, intryguje coraz bardziej i zaciekawia. Nie jestem w stanie napisać zbyt dużo, bo mózg mi totalnie wysiada, ale obiecuję, że w wolnej chwili się poprawię i napiszę cos na temat treści.
OdpowiedzUsuńu mnie nowy rozdział - lovebutheartless.blogspot.com , jeśli masz ochotę to zajrzyj
Zaciekawia, to prawda. Tak wiele się dzieje, ciągle coś trzyma w napięciu. Komentarz co prawda krótki, ale akcja dopiero się rozkręca, także będę miała jeszcze o czym pisać. :) Z niecierpliwością czekam na następny rozdział.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Siema. Abigail znalazła ci trochę błędów. Ja czytałam od początku i też znalazłam trochę. Ale co tam. Jesteśmy ludźmi, który mają prawo popełnić błędy... zwłaszcza ortograficzne i interpunkcyjne. Ja sama je popełniam. Lecz na mnie uwagę zwróciły dialogi. Boże nie wiem co sądzić. Raz piszesz je dobrze a raz nie. Nie wiem czy ty czytałaś inną książkę zasad pisowni dialogów czy co. Ale radzę ci się zapoznać z pisownia dialogów. To jest najważniejsze w pisaniu opowiadań, bo jak piszesz wiersz to nie potrzeba ci ich. Ale też czasem zaczynałaś dialog z małej litery...
OdpowiedzUsuńWeszłam tu, bo skomentowałaś mojego bloga. To taka forma wymiany. Szablon masz piękny. Lecz to tytuł bloga mnie zachęcił. "Stay Strong" to treść, którą przekazuje mi moja idolka. I wiesz jakoś tak wyszło. Ale przejdę do bloga.
Bardzo podoba mi się fabuła. Ja jutro będę mieć już 15 lat i w sumie nie wyobrażam sobie być w takiej sytuacji. Od 15 roku życia do osiemnastki. Choć w rzeczywistości tak młode osoby, niepełnoletnie nie chodzą do wiezienia a do poprawczaka, ale co tam...
Plus masz na akapity i za taką fabułę. Jestem ciekawa co sie będzie działo z Kath.
¦ http://uwierzmimimowszystko.blogspot.com/
¦ http://ostatni-wdech.blogspot.com/
Chciałabym poinformować Cię, iż zamówienie na szablon zostało już wykonane i jest gotowe do odebrania tutaj: http://graphicpoison.blogspot.com/2014/04/stay-strong.html
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i polecam na przyszłość naszą szabloniarnię :)
graphicpoison.blogspot.com
Witam, mam ważną sprawę.
OdpowiedzUsuńZakładam spis blogów i chciała bym aby twój też się w nim znalazł. Jeżeli wyrażasz zgodę
to proszę abyś zgłosił/a się na ten e-mail: kathy.reen286@gmail.com.
Tam odeślę wiadomość z resztą informacji.
Kathy
Cześć. Mogłabym użyć twojego szablonu na mój nowy blog?
OdpowiedzUsuńHej. Nominowałam Cię do LIBSTER AWARD. Szczegóły na moim blogu: http://blogniallhoranpolska.blogspot.com/2014/04/liebster-award.html
OdpowiedzUsuńHEjka :)
OdpowiedzUsuńZainteresował mnie twój blog. Historia jest bardzo ciekawiła. Pojawiło się pare błędów, ale Abigail jak widzę Ci je wszystkie już wypisała. Chętnie będę do cb wpadała, tylko informuj mnie o nowych rozdziałach.
Pozdrawiam
Aqua :*
Zapraszam do mnie http://aquasenshi.blogspot.com/
Aqua :*
Zapraszam
Nie masz SPAMU, so...
OdpowiedzUsuńRozdział VII
„Podnosi się z klęczek tylko po to, by kopnąć mnie w brzuch. Pragnę się zasłonić rękoma, lecz te trwają zablokowane za moimi plecami. Poprzez to szarpnięcie doprowadzam do kolejnego przepływu prądu. Już się nie kontroluję i zaczynam wyć z bólu. Łzy spływają strumieniami po mojej twarzy, a rana szczypie jeszcze bardziej.”
Serdecznie zapraszam! :)
Witam :)
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana przeze mnie do LIEBSTER BLOG AWARD.:)
Więcej info u mnie :) http://air-is-my-drug.blogspot.com/
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń